Kilka osób pytało mnie, co sądzę o poradniku Przemysława Goli HTML w praktyce. Przyjazny podręcznik. Postanowiłem mu się zatem bliżej przyjrzeć.
Na sam początek muszę przyznać, że podręcznik jest dokładnie tym, czym obiecuje być: prostym i przyjaznym wprowadzeniem do stworzenia pierwszej strony internetowej. I to zadanie spełnia bardzo dobrze. Niemniej osobiście widzę tutaj ten sam problem, co w przypadku Biblioteczki Komputer Świata – forma ksiązkowa odbiera nam to, w czym Sieć jest najlepsza. Nie ma tutaj linków czy dygresji odsyłających do dodatkowych materiałów, o wiele dokładniej wyjaśniających pewne kwestie. A w tym wypadku aż się o to prosi, bo tłumaczenia są akurat na tyle dokładne, żeby ktoś mógł stworzyć swoją pierwszą stronę internetową, ale nic ponad to. Częściowo można by temu zaradzić, zamieszczając bibliografię (czy też: linkografię) na końcu lub po prostu sekcję ciekawych linków. Tego tutaj jednak brakuje. A szkoda. Jak dla mnie to mocno zmarnowany potencjał.
Główną wadą tego podręcznika jest próba przedstawienia HTML-a w oparciu o wygląd poszczególnych elementów. A HTML to semantyka + składnia. Każdy element ma swoje określone znaczenie, zupełnie oderwane od tego, w jaki sposób jest on prezentowany. Ten aspekt jest najczęściej całkowicie ignorowany w kursach HTML, chociaż ma przecież kluczowe znaczenie. Bez dokładnego zrozumienia podziału strony na warstwy bardzo trudno jest następnie poprawnie dobierać znaczniki. W podręczniku natomiast poszczególne elementy (np. nagłówki czy strong
) są przedstawiane jakby były nierozerwalnie związane ze swoją prezentacją (wręcz: prezentacja decydowała o znaczeniu danego elementu!). Jak błędogenne jest to podejście, świadczy choćby fakt nieprawidłowego użycia elementów strong
i em
w samym poradniku. Są one bowiem użyte w kontekście, w którym powinny być użyte elementy b
oraz i
. Element strong
nie służy do pogrubiania, ale zaznaczania ważności danego fragmentu tekstu. W tekście natomiast pogrubiono nazwiska – co można uznać za swego rodzaju słowa kluczowe. I właśnie do oznaczania takich rzeczy służy element b
:
The
b
element represents a span of text to which attention is being drawn for utilitarian purposes without conveying any extra importance and with no implication of an alternate voice or mood, such as key words in a document abstract, product names in a review, actionable words in interactive text-driven software, or an article lede.[Element
b
reprezentuje fragment tekstu, który jest oznaczony z praktycznych powodów, bez wskazywania na jego szczególną ważność i bez sugerowania odmiennego nastroju lub głosu, a więc fragmenty, takie jak słowa kluczowe w abstrakcie dokumentu, nazwy produktów w recenzji, słowa oznaczające akcje w programach sterowanych interfejsem tekstowym czy lead artykułu.]
Z kolei element em
służy do sterowania położeniem akcentu (np. w zdaniu Koty są spoko
element em
został użyty do zaakcentowania słowa są
). W przykładowym tekście w podręczniku został użyty do oznaczenia kursywą terminu. W takich przypadkach zastosować należałoby raczej element i
lub element dfn
(bo w tym samym akapicie następuje definicja oznaczonego terminu).
W podręczniku pojawia się też standardowy błąd niemal wszystkich kursów HTML: informacja jakoby DOCTYPE
informował przeglądarkę o tym, że ma do czynienia z plikiem HTML. Wielokrotnie o tym już pisałem na WK: DOCTYPE
służy wyłącznie wymuszeniu renderowania strony w trybie zgodności ze standardami i jest zaszłością historyczną. A do informowania przeglądarki o tym, z jakim plikiem ma do czynienia, służy MIME type. Naprawdę ciekawi mnie, jakie było pierwotne źródło nieprawidłowej informacji o DOCTYPE
.
I na koniec taka ciekawostka: przy opisie znacznika img
jest podana informacja, że atrybut [alt]
pokazuje się po najechaniu myszką na obrazek. To nie jest prawda – przynajmniej: już nie jest. Tego typu zachowanie było jednym z dziwnych błędów Internet Explorera. Niemniej ten fragment może wskazywać na to, że pierwsza wersja podręcznika ma już dobre kilkanaście lat. Cieszy zatem, że jest on nieustannie poprawiany i uaktualniany.
Podsumowując: podręcznik robi dokładnie to, co mówi – pomaga stworzyć swoją pierwszą stronę internetową. I pomijając problem związany z łączeniem semantyki z prezentacją, robi to dobrze.
Witam,
Jestem tutaj nowy chciałem zapytać, jeśli chodzi o HTML i sematyke, jaki podręcznik,książke byś polecił aby się zagłębić i zbudować na niej solidne fundamenty wiedzy jeśli chodzi o sam html.
Pozdrawiam Serdecznie
Witam,
tak po prawdzie nie znam aktualnych książek o HTML-u. Swego czasu napisałem tutorial o tworzeniu bloga w HTML i dbam, żeby był w miarę aktualny. Jest w nim sekcja z przydatnymi linkami. No i sam tutorial jest dostępny jako PDF, więc od biedy można go uznać za e-book.
Ten Pana tutorial jest najlepszym źródłem do nauki HTML’u w języku polskim. Szczególnie, że uczy prawidłowego, zgodnego ze standardem HTML pisania kodu.
Pozdrawiam!